poniedziałek, 1 października 2012

Styl życia w prostej wersji


Temat jest dosyć rozległy i dysponując jedynie chęciami i wolnym czasem można śmiało walnąć naprawdę długi tekst poruszając jedynie kwestie podstawowe, dlatego też na samym początku postaram się określić jak najogólniej o czym zamierzam pisać. Styl życia w moim odbiorze jest to zbiór zasad, zwyczajów i własnych wypaczeń które odróżniają nas od innych i co ważniejsze i na co chcę zwrócić większą uwagę jest to również sposób rozwoju własnej osoby. Jak chyba każdy dobrze wie wiek dziecięcy i związane z nim pierwsze kontakty z różnymi sytuacjami, wpływ środowiska i oczywiście wychowanie rodziców to coś silniejszego co kształtuje nam nasz światopogląd, świadomość itp. i od tego nie jesteśmy w stanie uciec. Dopiero po jakimś czasie kiedy zyskujemy więcej swobody i nie decydują o nas wychowankowie wtedy zaczynamy świadomie na trzeźwo kształtować swój styl życia. Od razu zauważam, że nie chodzi mi o to, że w dzieciństwie nie mamy wpływu na nic lecz nasza świadomość całego świata i nas samych jest bardzo mała. W młodym wieku niema czegoś takiego jak refleksje nad swoim życiem, celami i sensem. Jedyna rzecz która nami steruje w tym czasie to nasze wrodzone cechy które i tak nikną wśród zachowania jakie "ściągamy" od innych osób, które nam w pewien sposób zaimponowały. Jednak wracam na prawidłowe tory.
Jak stworzyć swój idealny styl życia? Nie chodzi mi tutaj oczywiście o sposób ubierania się, zachowania wśród rówieśników itp. bo tutaj każdy gra po swojemu jednak kiedy już wracamy po pracy czy tam szkole do domu jak cieszyć się życiem? I tutaj od razu śmiało mogę polecieć z pytaniem po jaką cholerę w ogóle podejmuje taki temat? Znam wiele osób którzy siedzą przed komputerem całymi dniami i to im wystarcza, stwierdzają, że są szczęśliwi jednak prawda jest zupełnie inna. Wiele osób wmawia sobie, że jego życie jest super i lepiej być nie może a także co najgorsze - lepsze jest to co znamy, dlatego zmiany lepiej sobie odpuścić. Nie ma bardziej błędnego myślenia. Ile jest takich ludzi, którzy po pracy/szkole wracają do domu, włączają telewizor i giną w rutynie? Toną w ciężkiej, powolnej, pochłaniającej rozum i wyobraźnie rutynie która pożera ich energię życiową wypluwając resztki człowieka. Później taki delikwent otrząśnie się i nie koniecznie będzie w złym stanie materialnym jednak spostrzeże, że stracił rok lub kilka lat nie robiąc żadnego kroku do przodu. O jaki krok mi chodzi? Oczywiście o rozwój osobisty! Ludzie chodzą i narzekają, że czas im zbyt szybko upływa jednak nic z tym nie robią. Dają się bez walki zatopić w rutynie.
Pytanie jak walczyć z rutyną? I w ogóle w takim wypadku jaki jest najlepszy styl życia według pana mądrego który pisząc tutaj takie rzeczy zachowuje się jak wszechwiedzący :) otóż idealny przepis nie istnieje jednak są różne sprawdzone sposoby aby być bardziej szczęśliwym. Poniżej kilka dobrych rad od wujka mądrego :P

Po pierwsze w całym swoim życiu zachować równowagę. To jest jeden z najistotniejszych elementów na które wiele osób nie zwraca po prostu uwagi. Jak to niektórzy mawiają - nie przejmuj się, po deszczu zawsze nadchodzi słońce lub po zimie zawsze jest wiosna. Jednak! Aby ta wiosna mogła nadejść musi być najpierw zima! Nie można być cały czas szczęśliwym, codziennie mieć farta i żeby wszystko się układało. Nawet jeżeli będziemy wiedzieli wszystko i starali się jak najmocniej nie jest to możliwe. Nie ma sensu walczyć ze smutkiem w gorszy dzień. W takich przypadkach najciekawiej jest zastosować metodę "odbijanie się od dna" i zatopić się w tym smutku, wycisnąć go z siebie z całych sił tak aby na następny dzień nie było po nim w nas śladu :) To samo tyczy się też rozmyślań. Chociaż tutaj jesteśmy w stanie każdego dnia toczyć walki w swojej głowie jednak trzeba raz na jakiś czas na ten przynajmniej tydzień zawiesić broń i uśpić wyobraźnie skupiając się na tym zwykłym życiu. Nie oddalając się zbyt daleko od kwestii dobrych i złych dni przechodzimy dalej:

Po drugie doceniać doświadczenie pochodzące ze zła, które nam się przytrafia. Nie rozumiem jak można nie cieszyć się z takiego dajmy na to potknięcia się na chodniku i upadku? Brzmi to trochę jak słowa niepoprawnej psychicznie osoby jednak fakt, że taki incydent motywuje nas do skupienia uwagi na tym co się dzieje, na wysuwaniu wniosków czemu tak w ogóle doszło do takiej sytuacji i w ogóle pobudza nas do myślenia i poprawienia się, jest faktem bezcennym. Kiedy dajmy na to ktoś nas pobije, pokona zaczynamy pracować nad sobą stając się jeszcze lepszym - bezcenna motywacja. W przypadku otrzymania mandatu zaczynamy przykuwać większą uwagę do swojego zachowania itp. To wszystko jest bezcenne i zamiast wybuchać nerwami i szukać jedynie sposobu i obiektu ich rozładowania zastanowić się nad tym gdzie popełniliśmy błąd. Jeżeli jednak coś nie zależy od nas traktujcie to jako wyzwanie, sprawdzian naszej psychiki.

Po trzecie nie pozwólcie się pożreć rutynie przez którą to wydaje nam się, że czas płynie niesamowicie szybko a nam lata mijają w mgnieniu oka. To wszystko zależy od naszej pamięci. Dni z lat dziecięcych wydają się być dłuższe w porównaniu z obecnymi ponieważ wtedy więcej było naszych pierwszych razów. Nowe doznania itp. zapisywały się w pamięci przez co czas wydawał się być dłuższy. Zaś jak myślcie czy mózg chce pamiętać, że wczoraj czy kilka dni temu siedzieliście jak zwykle przed komputerem czy telewizorem? Jeżeli niema nic wartego uwagi to o tym po prostu zapominamy. Pytanie więc jak sobie z tym radzić? Tu chyba odpowiedź jest logiczna - każdy dzień jakoś ciekawie urozmaicać sobie. W poniedziałek iść pobiegać, we wtorek wybrać się na dłuższy spacer zaś w środę spotkać się ze znajomymi i co najważniejsze szukać nowych wrażeń! Nowe sporty, zainteresowania, miejsca itp. itd. Tutaj jest jeszcze drugi, dużo ciekawszy i głębszy sposób - zagłębić się w niesamowitą książkę na tydzień czy dwa co z perspektywy czasu będzie postrzegało się jako takie kilkudniowe podróże wyobraźni po świecie poznanym w książce. Można oglądać anime, zająć się na pewien czas jakimś sportem czy np. filozofią, psychologią, sztuką tak aby jedynie poszerzyć swoje horyzonty. To wszystko wydaje się być dosyć oczywistą sprawą jednak czy faktycznie tak jest?

Po czwarte i ostatnie a raczej w mojej kolejności powinno to być na pierwszym, najważniejszym miejscu - samemu dojść do wniosku czy te zmiany są nam potrzebne? Czy nasz styl życia jest faktycznie dobry i nie potrzeba mu zmian? Tak chwila prawdziwej refleksji jest konieczna. To z jej owoców możemy czerpać motywacje do działania. Ja w swoim tekście nie mam ani zamiaru ani ochoty narzucać komuś zmiany bo to tego musi dojść sam. Tutaj pasuje mi idealnie pytanie, które należy zadać samemu sobie
- wyobraź sobie, że za chwilę, dosłownie za kilka sekund po prostu umrzesz. Co sądzisz o swoim dotychczasowym życiu? Gdybyś mógł nadal żyć zmieniłbyś coś?

1 komentarz:

  1. witaj ! Dzięki wielkie za komentarz i uznanie. Bardzo mi miło, naprawdę :3
    Będę odwiedzać i zapraszam częściej , pozdrawiam ! ((:

    OdpowiedzUsuń